
Kamienica przy ulicy Wspólnej 27 została wzniesiona w latach 1938-1939. Inwestorami była rodzina Pinesów. Stworzenie projektu powierzono znanemu warszawskiemu duetowi architektów: Romanowi Sigalinowi i Jerzemu Gelbardowi. „Biuro Projektów Jerzy Gelbard i Roman Sigalin – Architekci SARP” sławę zyskało dzięki licznym, często wysoko ocenianym i nagradzanym, projektom budynków użyteczności publicznej. W latach 1936-1939 architekci skupili się głównie na projektowaniu luksusowych kamienic czynszowych powstających na zamówienie prywatnych inwestorów. Tak zwane „Luxy” spod ręki Sigalina i Gelbarda charakteryzowały się nie tylko wykorzystaniem drogich i efektownym materiałów takich jak: marmury, płyty piaskowcowe, alabaster, płytki ceramiczne czy orzech kaukaski w częściach wspólnych, ale i nowoczesnym urządzeniem mieszkań. (O jednym z ich luksusowych projektów pisałam tu: Kamienica Gustawa Pala) Największym jednak znakiem rozpoznawczym ich kamienic były wykuszowe fasady. Kamienica przy Wspólnej 27 zbudowana na planie otwartym o rzucie przypominającym swym kształtem niesymetryczną literę “U” nie jest tu wyjątkiem.
Sześcioosiowa, modernistyczna, frontowa fasada jest dość prosta i symetryczna. Na parterze przewidziano miejsce na lokale usługowe oraz umiejscowiony na piątej osi przejazd bramny. Poszczególne osie tego poziomu oddzielają od siebie pionowe pasu ryflowanego muru. Od drugiego poziomu architekci przewidzieli delikatne zdobienia, takie jak proste balkony osi pierwszej i szóstej, ryflowane partie muru pomiędzy oknami trzeciej i czwartej osi. Jednak największą ozdobą są właśnie dwa trapezowate wykusze umiejscowione na drugiej i piątej osi fasady.

Do wnętrza kamienicy prowadzi, wspomniany wcześniej, szeroki przejazd bramny. Dziś od strony ulicy Wspólnej zamknięty prostą kratą, utrzymany w brązowo-pomarańczowej kolorystyce z betonową nawierzchnią nie zachwyca. Wejście na frontową klatkę schodową znajduje się po jego lewej stronie, aby dostać się na kolejne dwie klatki musimy wejść na otwarte podwórze.



Po przekroczeniu progu frontowej klatki schodowej ukazuje się średniej wielkości hol. Jego najciekawszym elementem jest oryginalna posadzka ułożona z gorsecików w trzech kolorach: czarnej bordiury, oraz szaro – białego wypełnienia. Gorsecikową posadzkę znajdziemy również na spocznikach pięter i półpięter. Stopnie schodów pokrywa okładzina marmurowa, a w ich duszy umiejscowiono szyb windowy.


Spocznik schodów oraz wymienione marmurowe okrycie schodów
Po wojnie w kamienicy doszło do wtórnego podziału mieszkań. Być może dlatego na każdym z pięter znajdziemy trochę inny układ wejść do lokali mieszkalnych. Do części mieszkań można dostać się bezpośrednio z klatki schodowej. Wejście do kolejnych są schowane głębiej w małym korytarzu, niekiedy oddzielonym od spocznika schodów drzwiami.

Na ostatnim piętrze kamienicy, na końcu właśnie takiego korytarza mieści się wejście do lokalu nr 20. Dzięki tegorocznej 10. edycji Festiwalu Otwarte Mieszkania można było zajrzeć do jego wnętrza.




Mieszkanie zostało po wojnie wydzielone z większego lokalu, mimo to zachowało wiele ze swojego pierwotnego wyglądu. Pierwsze elementy oryginalnego wystroju są widoczne tuż za progiem w postaci dębowego parkietu i wbudowanych szaf na korytarzu. Umiejscowione po lewej stronie dwuskrzydłowe drzwi prowadzą do pierwszego pokoju. Również tu zachował się oryginalny parkiet. Największą ozdobą pomieszczenia są okna, które tworzą widoczny z ulicy wykusz.
Wejście do drugiego pokoju znajduje się w głębi mieszkania. Pokój ten leży na pierwszej osi budynku, a więc przylega do niego jeden z balkonów widocznych od frontu. Podobnie jak w poprzednich pomieszczeniach parkiet jest oryginalny. Kształt pokoju jest jednak efektem powojennej ingerencji. Wtedy to zdecydowano postawić nowe ściany i w ten sposób wydzielono kuchnię. Jej posadzka ułożona jest z ceramicznych płytek tworzących biało – czerwoną szachownicę.


Ostatnie pomieszczenie mieszkania to prawdziwa perełka – przestronna łazienka z zachowanym niemal w całości oryginalnym wyglądem z lat 30 XX wieku. Ściany pomieszczenia wyłożono glazurą w seledynowym kolorze oraz czarnym cokolikiem przypodłogowym. Nieliczne braki uzupełniono białymi i zielonymi płytkami ściennymi. Miejsce na umywalkę wyznaczono na środku dłuższej ściany, w półkoliście zamkniętej wnęce. Po obu jej stronach umiejscowiono zamykane przeszklonymi drzwiami szafeczki wnękowe. Podłogę łazienki pokrywa geometryczny „dywan” stworzony z białych i czarnych gorsecików. Lokal numer 20 należy do miasta, na razie nie wiadomo jakie będzie jego przeznaczone.
Jedynymi zdobieniami elewacji podwórzowej skrzydła frontowego są proste balkony oraz jednoosiowy, mały pozorny ryzalit kryjący klatkę schodową. Prawa oficyna boczna jest ośmioosiowa. Dzięki stopniowemu cofnięciu niektórych z osi oraz półokrągłemu ryzalitowi klatki schodowej bryła budynku wydaje się dynamiczniejsza. Długie, proste balkony ciągnące się od drugiej do piątej osi elewacji nadają oficynie lekkości i uroku.
Wejście na drugą klatkę schodową umiejscowiono na szóstej osi. Jej wygląd w stosunku do frontu jest utrzymany w skromniejszej, niemal w całości szaro-białej, kolorystyce. Największą ozdobą tej klatki jest metalowa geometryczna balustrada schodów. Zarówno schody jak i wszystkie podesty oraz korytarze pokrywa szare lastryko. Układ wejść do mieszkań poszczególnych pięter nieznacznie się różni. Podobnie jak na klatce frontowej do części lokali można dostać się bezpośrednio z klatki schodowej. Wejścia do innych umiejscowiono na długim korytarzu po lewej stronie klatki. Ciekawostką jest, że ostatnie drzwi na najwyższym mieszkalnych piętrze kryją za sobą łazienkę. Niestety już współczesną.

Druga oficyna kamienicy jest dużo krótsza, jedynie trzyosiowa i pozbawiona zdobień. Klatka schodowa umiejscowiona skrajnie na trzeciej osi jest najskromniejsza ze wszystkich. Również tu dominuje szara barwa. Wąskie, dość strome schody pokryte lastrykiem okala prosta metalowa balustrada. Dzięki zastosowaniu cienkich, horyzontalnie ułożonych elementów nadano jej lekkości. Dodatkowo prostotę balustrady przełamano dwoma pofalowanymi i utrzymanymi w jasno zielono-miętowym kolorze środkowymi elementami. Efekt, trzeba przyznać, jest bardzo fotogeniczny.
Ps. Wojna choć oszczędziła budynek to mocno zapisała się w historii kamienicy. Podczas Powstania Warszawskiego działał tu powstańczy szpital polowy. Jednak jego historię opiszę następnym razem.


Widok z drugiej klatki schodowej

Źródła:
https://um.warszawa.pl/waw/zabytki/-/wspolna-27-wyposazenie-z-lat-30
https://miastarytm.pl/warszawa-sienna-57-kamienica-jerzego-gelbarda/
Nie wiem czemu ale tak jakoś uwielbiam te stare kafelki 🙂
mam podobnie, są mega urocze!
Niesamowite zdjęcia! Pozdrawiam i zapraszam do nas 🙂