Historia kamienicy przy Wileńskiej 11 ma swój początek w 1895 roku kiedy to posesję nabył Aron Tursz. Inwestor szybko przystąpił do budowy i już 2 lata później w 1897 na terenie wzniesiono niewysoką, acz rozległą czynszową zabudowę. Cześć frontowa oraz tylna liczyły po trzy kondygnacje, zaś boczne oficyny były czteropiętrowe. Poszczególne fragmenty budynku oddziela od siebie rozległe podwórze. Dodatkowo za tylną oficyną ulokowano drugie węższe podwórze gospodarcze.
W 1924 roku w kamienica została wykupiona przez p. Fridmana. Niecałe 10 lat później w 1935 roku wygląd budynku ulega zmianie. Zgodnie z projektem Kazimierza Biernackiego kamienica została nadbudowana o jedną kondygnację. Piętro to charakteryzuje się innym rozkładem pomieszczeń czy układem okien.
Zabudowania przy Wileńskiej 11 bezpiecznie przetrwały lata wojenne. Około 1946 roku kamienica zostaly zwrócona prawowitym spadkobiercom. Ci zaś sprzedali ją Janowi Domaniow. Zaś w 1950 roku na mocy dekretu przeszła we władanie państwa.
Niestety dziś zewnętrzny wystrój kamienicy jest niekompletny. Brakuje między innymi oryginalnej elewacji, zaś po balkonach zostały tylko metalowe wsporniki. Na szczęście wewnątrz zachowało się wiele oryginalnych elementów. Na reprezentacyjnej klatce schodowej znajdziemy geometryczną posadzkę stworzoną z lastryko,
ażurowe metalowe tralki schodów oraz bogatą stolarkę drzwi. W niemal wszystkich, pozostałych klatkach schodowych zachowały się podobne, proste, drewniane schody. Wyjątek stanowi jedna – ta znajdująca się w lewej oficynie – ma ona bowiem kamienne schody. Klatka ta jest jednocześnie jedną z dwóch, gdzie na korytarzach zachowały się oryginalne drewniane szafy.
Warto również wspomnieć, że to właśnie przy Wileńskiej 11 miał miejsce nieudany zamach na oberpolicjanta płk. barona Karola Nolkena. 26 marca 1905 roku Organizacja Bojowa PPS podzieliła się na dwie grupy. Jedną z nich dowodził Stefan Okrzeja. Jej zadaniem było wywabić i zabić znienawidzonego oberpolicjanta. W tym celu 19-letni Okrzeja użył bomby. Niestety rzucił ją ze zbyt bliskiej odległości. Wskutek czego znalazł się w polu rażenia. Ogłuszony wybuchem oraz poraniony przez odłamki zamachowiec stracił orientację i zamiast uciec do kolegów wpadł prosto w ręce policji. Nastąpiła wymiana ognia. Okrzeja zdołał śmiertelnie zranić rewirowego Cieplewicza, sam jednak został postrzelony w nogę. Rannego Stefana obezwładnili, a następnie aresztowali zaalarmowani policjanci. Okrzeja trafił do pawilonu X Cytadeli. 13 czerwca poddano go sądowi wojskowemu i skazano na pozbawienie praw oraz karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli w dniu 21 lipca 1905 roku.